czciciel, 2017-12-06 21:57:02
Kochana Ewo Mario , już kiedyś pisałem o spotkaniu Chrystusa w jadłodajni w Łagiewnikach , Ów Żebrak miał właśnie podsiniaczone i podkrwawione oczy , To był Twój najpiękniejszy Prezent ...
ewa maria, 2017-12-06 21:51:23
...a żebyś wiedziała Kropeczko, potrzebuję napisać i przeczytać...co w sercu noszę... Niechaj mnie to umacnia... a może i ktoś skorzysta ze świadectwa... dziękuje Tobie, ze jesteś!!!!!
., 2017-12-06 21:38:47
Zaglądamy, pisz Ewuniu. Jest też tak, że pierwszymi korzystającymi z dzielenia się Słowem Bożym, wiarą, jesteśmy my sami, potrzebujemy tego bardzo. Napisać i przeczytać, wypowiedzieć i usłyszeć to co nosimy w sercu. To nas umacnia i mobilizuje, a przy okazji może służyć innym.
ewa maria, 2017-12-06 20:11:42
... ciekawe, czy Wy, zaglądacie tu jeszcze ponownie wieczorkiem...? Do tych myśli... jak ja je nazywam -uzupełniających??? Kto z was zagląda? Bo może to pisanie jest ... sobie a muzom?
ewa maria, 2017-12-06 20:04:51
...na koniec dnia i początek nowego...dwie refleksje...
1. żaden Mikołaj, nawet ten święty, nie da wnuczce mojej prezentów większych od ZBAWIENIA - które to otrzymała darmo, w chrzcie św. od Syna Bożego Jezusa Chrystusa.
2. ...ja sama, nie mogę niczego więcej podarować, prócz siebie samej... Wczoraj "taki jeden Marek" dzielił się ze mną pajdą chleba ze smalcem... a dziś, kiedy przechodziłam z siatami zakupów obok Zgromadzenia Sióstr w sąsiedztwie...(o zgrozo! nie pamiętam nazwy)... oczekującemu mężczyźnie, szczuplutka, ascetyczna wręcz siostra wyniosła malutką plastikową miseczkę zupy i chyba jakiś zawinięty w papier chleb... Szłam po drugiej stronie... Pomyślałam: taki duży mężczyzna, a taka mała miseczka zupy... No i cóż, że alkoholik... bezdomny i obity, zaniedbany i opuchnięty (jeszcze rok temu uciekałam od nich)... przecież i ja właśnie niosę w torbie butelkę przedniego wina...na wieczór... Boże, w jego spojrzeniu szukałam Twojego... Nie mogłam dać mu flaszki, ani surowych jajek. Szampon dla wzmocnienia kobiecych włosów, też nie byłby stosowny... Jedyne, co mogłam mu dać z moich siatek... to świeża bułeczka - podwójna grahamka z sezamem (ostatnia w sklepie - oko damskie przyciągająca), kupiona przed chwilą - właściwie w nadmiarze i nie wiedzieć czemu... O Matusiu!... ten mężczyzna zapytany - czy przyjmie ode mnie zaledwie bułeczkę... ROZRADOWAŁ SIĘ TAK... jak niewielu dziś, z otrzymanych niezwykle wyszukanych prezentów...!
Tyle błogosławieństw za plecami, nie usłyszałam już dawno... i to od bardziej obdarowanych osób. Prawdziwie żałowałam, ze nie mam akurat jakiejś kiełbasy czy sera...
Tak więc... Ty podzieliłeś się chlebem ze mną wczoraj, a ja dziś dałam bułeczkę samotnikowi, z nie wiedzieć czemu zasiniałymi oczodołami... dzięki Ci Panie, że zatrzymałeś mnie na chwilę... i cofnęłam się te kilka kroków.
R.Ewel, 2017-12-06 12:27:28
Pan Jezus odmowil dziekczynienie i zaczął rozdawac. Jakież nieslychana ufnosc do Ojca. Dziekczynienie a resztę zrobi Bóg Ojciec
czciciel, 2017-12-06 11:56:45
dziękuję ...
ewa maria, 2017-12-06 10:47:33
🎅 święty Mikołaj przesyła radosne pozdrowienia i...
rozdaje wszystkim 🎁🍬🎁🍬🎁🍬
Teresa 2, 2017-12-06 08:16:50
Przypomnial mi sie taki glodek :)pielgrzymkowy na J.Gore towarzyszyla nam piosenka ,ktorej tresc miescila m.in. takie slowa wiecej Milosci , wiecej Mocy , wiecej Ciebie w zyciu mym.Melodia tez fajna,nogi same biegly do Matusi.Trwalo to 2 tyg.Kiedy przyszedl czas powrotu autokarem ks.przewodnik zaproponowal koncert zyczen nie mogac zapomniec o mojej ukochanej piosneczce zapragnelam uslyszec ja jeszcze raz wszyscy sie chachali kiedy ks. zapytal a komu to jeszcze zamalo Milosci to taki okruszek ktory nosze do dzis z tego spotkania
., 2017-12-06 07:45:06
Z zadziwieniem słuchali pierwszy raz głosu tych, którym Jezus przywrócił mowę, przyglądali się brykającym połamańcom i stawiającym pewne kroki chromym. Oglądali radość tych, którzy pierwszy raz w życiu zobaczyli Jezioro Galilejskie i cieszyli się widokiem swoich bliskich. Oto pierwszy głód, głód zdrowia i dobrego samopoczucia zaspokojony. Powoli otwierali swoje serca z uwielbieniem ku Dawcy Uzdrowienia. Ale Jezus kieruje ich wzrok ku Ojcu, który jest Dawcą Nasycenia i Pełni. Jezus nie zostawia mnie z połowicznym nasyceniem, zawsze obdarowuje mnie nadobficie. Jedyna miarą „porcji” przewidzianej przez Boga dla mnie jest mój obiektywny głód, On go błogosławi, zaspokaja, a więc uszczęśliwia, karmiąc do syta.
Grzegorz, 2017-12-06 00:18:37
Powiedzenie 'Znam siebie dobrze' nic nie znaczy. Zna mnie tylko Jezus, nikt inny, nawet ja sam. Dobrze, że Jesteś, Jezu! Dziękuję Ojcze Michale. Ave Maria, Sedes Sapientiae!
ewa maria, 2017-12-05 23:51:31
...kocha się raz... potem drugi i trzeci i znów...
czciciel, 2017-12-05 23:32:43
siedem pełnych koszy A w człowieku stale jakiś niedostatek , tylekroć kochałem A jednak nic nie zastąpi Tej Miłości , Bożej , która Wytrwale i Pełnie przychodzi każdego dnia i jest jak słońce , którego czasem nie widujemy ...
a, 2017-12-05 23:14:29
Jezu, jak to dobrze ,że umiesz patrzeć na człowieka, na całego człowieka. troszczysz się o pożywienie dla duszy , ale też o ten chleb dla ciała, bo doskonale wiesz, że gdy człowiek nie ma co jeść , wówczas nie będzie w stanie przyjąć treści duchowych. głodny człowiek zacznie myśleć o tym ,skąd wziąść jedzenie , aniżeli słuchać treści, choćby najważniejszych dla swojego zbawienia. Twoja troska Jezu o pożywienie dla ciała jest wyrazem Twojej troski o całego człowieka . Bóg bowiem stworzył człowieka na Swój obraz podobieństwo i wie doskonale, czego człowiek pragnie, choć sobie tego nie uświadamia, a co posiadał przed grzechem pierworodnym. Jezus o tym wie i wychodzi naprzeciw biednego Swojego stworzenia, zaspokajając nasze wewnętrzne , nieuświadomione głody miłościL
ewa maria, 2017-12-05 22:50:22
Przy Jezusie można trwać i nie myśleć o jedzeniu...
Jak się człowiek zasłucha... to obiad jakiś - nic nie znaczy.
Ale są i tacy, którzy słuchają dopiero wtedy, kiedy żołądki mają pełne... Nakarm ich Panie... i mnie daj kromeczkę...
ewa maria, 2017-12-05 22:45:35
Po ludzku, jest się czym niepokoić! Tłum, który nie jadł
od kilku dni...? Jeszcze nie buntuje się...lecz słucha i czuwa... Krótkotrwały głód fizyczny - nic to!... 3-dniowy jest trudny, ale do wytrzymania... może nawet przejść w ekstazę... Nieokiełznane są głody naszej duszy, których my często nie rozumiemy, ale na szczęście-Bóg je widzi... i te "pożyteczne"...zaspokaja, a tym, które nas umniejszają - każe iść precz.